Osola: Wycinka drzew za 2 mln złotych

Osola: Wycinka drzew mogła być nielegalna. Sprawę badają urzędnicy.

Do wycinki drzew w Osoli doszło podczas prac na linii kolejowej Wrocław-Poznań. Przebudowywano tam stację i perony.

Mieszkańców Osoli już od początku niepokoiła wycinka drzew. - Ta lipowa aleja była naszą wizytówką - mówi Rozalia Ptasińska, mieszkanka Osoli i radna Rady Gminy Oborniki Śląskie. Dodaje, że dopytywała się, czy te prace są zgodne z prawem, a ekipy mają pozwolenie na wycinkę drzew. - Zapewniano nas wtedy, że z wycinką drzew w Osoli nie będzie adnego problemu. Wszystkie pozwolenia firma ponoć miała. Przy okazji rozwalano także stary budynek przy stacji PKP. Na jego rozbiórkę zgodził się konserwator zabytków - opowiada Ptasińska. I dodaje, że mieszkańcy uspokoili się wtedy i pomyśleli, że tak najwyraźniej ma być.

Radna nie dała jednak za wygraną. Wycinka drzew w Osoli cały czas ją niepokoiła, więc postanowiła wykorzystać swoje stanowisko i złożyła interpelację do gminnego wydziału ochrony środowiska. Interesowała ją cała dokumentacja inwestycji w Osoli.
- Kiedy już mieliśmy te dokumenty i zaczęliśmy się w nie wczytywać, okazało się jednak, że nie wszystko jest w porządku - opowiada.

Wycinka drzew w Osoli oburzyła mieszkańców

Mieszkańcy Osoli nie kryją oburzenia. - Do głowy by nam nie przyszło, że wycięli więcej drzew niż powinni - denerwuje się Ptasińska. Podkreśla, że stara lipowa aleja była prawdziwą atrakcją miejscowości. - Te wycięte lipy były naprawdę naszą wizytówką, czymś charakterystycznym. Osoby, które do nas przyjeżdżały wcześniej i już po wycince widzą ogromną różnicę - mówi radna, nie kryjąc oburzenia. Zaznacza, że zdaje sobie sprawę, że remont linii kolejowej i stacji jest potrzebny, mieszkańcy cieszą się z inwestycji, ale nie rozumie, dlaczego wycięto drzewa, które nie ujęte były w dokumentacji. - Nie wiem, komu one przeszkadzały - mówi z żalem .

Urzędnicy z Obornik Śląskich postanowili zająć się wycinką drzew w Osoli. Na wniosek Ptasińskiej wszczęli postępowanie administracyjne, które ma wyjaśnić, jakie drzewa zostały ścięte. Na miejscu wycinki drzew w Osoli była także komisja.

Wiceburmistrz Obornik Śląskich Karol Kos mówi, że sprawa jest w toku. Zrobiono inwentaryzację, z której wynika, że ścięto około 130 drzew, wśród nich większość lip, ale znalazł się tam także dąb i kasztanowiec. Wygląda na to, że 20 drzew spiłowano nielegalnie, bo bez pozwolenia.
- Prowadzimy teraz postępowanie, żeby wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy - informuje Kos. Dodaje, że nielegalnie ścięte drzewa mogą być warte około 2 mln zł. Nie wiadomo jeszcze, kto zapłaci karę. Na razie prowadzone jest postępowanie, które ma wyjaśnić, kto wyciął drzewa.

Do urzędu byli wzywani świadkowie. Jeżeli skończyłoby się wymierzoną karą pieniężną, to pieniądze zostaną przekazane Osoli na inwestycje związane właśnie z ochroną środowiska.

Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK wie, że wycinką drzew w Osoli zajmują się oborniccy urzędnicy, ale koleje nie mają informacji o wynikach postępowania. Wyjaśnia, że w maju 2011 PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podpisały umowę na modernizację linii kolejowej E 59 na trasie której znajduje się Osola. Wykonawca - konsorcjum firm, którego liderem było Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury przejął plac budowy i odpowiada za realizację prac.
Według zawartej umowy prace powinny być prowadzone zgodnie z obowiązującym w zakresie ochrony środowiska prawem. Wykonana była inwentaryzacja drzew i krzewów. Uzyskano pozwolenie na realizację prac.
Siemieniec zaznacza, że koleje czekają na wyjaśnienie sprawy.
- Podczas prac prowadzonych przez PKP PLK na sieci kolejowej w całym kraju zasady ochrony środowiska traktowane są rzetelnie - zapewnia.